Tytuł: i do i do (want to spend my life with you)
Autor oryginału: nineafternoons
Tłumaczenie: Kiara
Link do oryginału: >klik<
~~
Wszystko zaczęło się od tego, gdy Jisoo przybiegł do niego
hiperwentylując się, a do tego dogodnie wachlując się nowo udekorowaną ręką.
Cóż, pierścionki zaręczynowe nie są przeznaczone jedynie do dekoracji, tak
naprawdę mają w sobie wiele uczuć, ale Jihoon był odrobinę zgorzkniały i zbyt zazdrosny,
by zrozumieć to w tamtej chwili.
Jisoo wychodził za mąż.
- Nadal nie mogę w to uwierzyć! Hansol wynajął nam prywatny
jacht i mieliśmy kolację w świetle księżyca! - Jisoo mówił piszczącym z
podekscytowania głosem. Jego twarz była zarumieniona. - Już wiedziałem co wtedy
nastąpi, bam! Zadał pytanie!
- Cieszę się twoim szczęściem - odpowiedział Jihoon, z
odrobiną szczerości. (Naprawdę był szczęśliwy, Jisoo jest kochaną osobą i
dobrym przyjacielem)
Reszta nauczycieli w pewnym momencie zaczęła sie
przysłuchiwać i coraz bardziej przysuwać, by usłyszeć nowinki o życiu
uczuciowym nauczyciela angielskiego. Jisoo nie miał nic przeciwko. Tak
naprawdę, specjalnie podniósł głos, by wszyscy słyszeli.
- Zapraszam wszystkich na mój ślub!
Po tym udało się usłyszeć pełno wiwatów i
"gratulacji". "Hansol jest na prawdę szczęśliwym człowiekiem, że
może mieć takiego wspaniałego mężczyznę jak ty". By być dokładnym,
gratulacje Jihoona wyglądały tak: "Zabiję Hansola jeśli odważy się ciebie
skrzywdzić.", na co Jisoo odpowiedział ze śmiechem "Zawsze mu to mówię,
kiedy robi coś zabawnego."
Kiedy mini celebracja dobiegła końca, a przerwa obiadowa się
skończyła, nauczyciele rozeszli się do odpowiednich klas. Jihoon szedł razem z
Jisoo.
- Jak tam między tobą i Soonyoungiem? Myślisz, że niedługo
zada to pytanie?
- Jaki Soonyoung? - zapytał drwiąco Jihoon.
- To było szorstkie - Jisoo poklepał niższego po plecach.
- Nie, znaczy tak. Jestem już z tym bogatym dupkiem, ile?
Pięć lat? - zaczął Jihoon. - Mieszkamy razem, myjemy się razem, seks uprawiamy
na porządku dziennym i oczywiście kocham go, i pragnę spędzić z nim resztę
swojego życia, ale on jest... sam nie wiem. - wziął długi wdech, by wymyślić
coś innego niż "jest irytującym chujem, ale kocham go i jego chuja".
Jihoon nie potrzebował nic więcej mówić, ponieważ Jisoo zapewnił
go, że wszystko rozumie, po czym odszedł.
- Dlaczego z nim o tym nie porozmawiasz? - Jisoo spróbował
dać mu radę. - Albo lepiej! Może zaczniesz dawać mu podpowiedzi? - pstryknął
palcami.
Rada Jisoo nie chciała go opuścić, aż do następnej lekcji i
nawet godzinę po niej. Dobrą rzeczą było to, że nie musiał robić dzisiaj żadnej
nowej lekcji (po prostu dał uczniom bardzo ciężkie zadania, które rozdzielił na
wszystkie lekcje.), a jeśli by zrobił, byłby bardzo rozproszony: "O,
patrzcie na te wszystkie zera, wyglądają jak pierścionki i wiecie co uczniowie,
nie zapowiada się bym dostał jakikolwiek w najbliższej przyszłości!"
Wrócił do domu po dwóch lekcjach, wcześniej kupując chrupki.
Serowe kółka.
Podpowiedzi.
Najlepiej zacząć od odprężającego filmu.
Soonyoung zaakceptuje ten pomysł w całej okazałości. W innym
życiu prawdopodobnie będzie krytykiem filmowym. Wracając do czasów, kiedy
zaczynali być ze sobą, noce filmowe były nierozłącznym elementem ich spotkań -
od kin, poprzez ich pokoje, aż do ich małego, domowego kina. (Soonyoung jest
szefem sławnej marki różnych przyrządów i gadżetów, więc bez żadnych skrupułów
wybudował im małe domowe kino w ich pałacu.)
Tak, są filmowymi zapaleńcami, ale jeśli natkną się na
beznadziejny film, po prostu rozbawiają się i zaczynają się do siebie kleić.
Jihoon wrócił myślami do czasów, kiedy oglądali "
Babadook".
Jihoon nigdy nie był
wielkim fanem horrorów. Para usiadła wygodnie na końcu sali. Soonyoung był
skupiony na filmie cały czas wcinając popcorn. Kiedy skończył, odłożył
opakowanie obok swojej nogi - dopiero wtedy zauważył Jihoona, całego trzęsącego
się i zwiniętego w kłębek.
- Kochanie, to wcale
nie jest takie straszne - powiedział łapiąc niższego za rękę. - Ale jeżeli
płaczesz nad realizacją i scenariuszem, to całkowicie ciebie rozumiem.
- To dlaczego tak
bardzo skupiłeś się na oglądaniu tego?
- Skłoniła mnie do
tego siła pieniędzy, jakie zapłaciliśmy by to obejrzeć - Soonyoung wzruszył ramionami.
- Ale kochanie, to naprawdę nie jest straszne.
- Cóż, ja już nie chcę
tego oglądać - Jihoon odchrząknął.
- Na pewno?
- Tak- wyszeptał.
Formalność.
I wtedy Soonyoung go
pocałował, starali się by jak najbardziej zachować ciszę. W momencie kiedy
twarz Babadooka, a raczej jej połowa, pojawiła się na ekranie Soonyoung dotarł
do uda niższego i mocno je chwycił. Jihoon jęknął.
- Cholera jasna.
- Jest w porządku -
Soonyoung wymruczał w jego wargi.
Poczym zrobił mu
fioletowy znak na szyi.
- Chcesz się zerwać?
- Jasne, odpłacę ci
się gdy będziesz prowadził.
~*~
Jihoon westchnął. Teraz są młodymi dorosłymi, mają stabilną
pracę, kontrolowanie się jest konieczne. Czasami. Jednym z perfekcyjnych
przykładów jest to, kiedy Jihoon krzyżuje nogi podczas gdy ma na sobie pas
bezpieczeństwa, składa ręce i normalnie rozmawia z Soonyoungiem, gdy ten
wygląda niesamowicie seksownie w garniturze. (Do tego ma na sobie czarną,
zapinaną koszulę. Jezu.)
Samokontrola.
Kiedy wrócił, przebrał się w jedną z koszul Soonyounga, a do
tego założył naprawdę krótkie spodenki. Poszedł do kuchni i zaczął
przygotowywać jedzenie oraz rozdzielać chrupki do misek. Usłyszał dźwięk kluczy
i szmer, który rozprzestrzenił się po całym domu. Soonyoung wrócił.
Jihoon starał się zachować spokój. Musi zgodnie z planem
dawać delikatne podpowiedzi.
Silne ręce oplotły go w pasie, a właściciel tych rąk schował
swój nos, w zagłębieniu między szyją a ramionami Jihoona.
- Noc filmowa?
- Tak - Jihoon skinął.
- Oh, kochanie, musiałeś się tak ubrać. Naprawdę myślisz, że
dam radę przeżyć tę noc tylko przy filmach? - Soonyoung nadąsał się.
"Dobrze Jihoon, nie daj mu się. Jeśli dasz mu tyłek tej
nocy, przegrasz."
- Jesteś dużym chłopcem, przeżyjesz - Jihoon uśmiechnął się.
Soonyoung nic nie odpowiedział. Przylgnął do chłopaka
biodrami i zaczął go całować z pasją, z języczkiem i takim innymi. Jihoon
jęknął i złapał go za rękawy.
- Nadal tylko noc filmowa?
- Tak, ty napalona zjawo, noc filmowa - Jihoon wziął głęboki
wdech i odpowiedział z całą pewnością.
- Naprawdę? - Soonyoung naparł swoimi biodrami na biodra
niższego.
- Tak, naprawdę. - Jihoon odchrząknął. - A teraz przebierz
się. Widzimy się w dużym pokoju, okey? - niższy użył całej swojej siły woli by
odepchnąć Sonnyounga.
Soonyoung się zaśmiał.
- Okey - objął dłońmi twarz Jihoona. - Daj buzi.
Jihoon zmusił się i złożył szybkiego buziaka na ustach
swojego chłopaka. Następnie dał mu klapsa w tyłek.
- Idź się przebierz! - powtórzył.
~*~
- "27 sukienek", " Ślubne wojny", "
Druhny"- Soonyoung zmarszczył brwi , przeglądając filmy na DVD, jakie dał
mu Jihoon. - "Powiedz tak", "Narzeczony mimo woli", "Pamiętnik
księżniczki 2: Królewskie zaręczyny"...
- O, masz jeszcze te – Jihoon podał mu więcej filmów.
- "Gnijąca panna młoda", "Narzeczona dla
księcia"! - wykrzyknął Soonyoung. - Wow, widzę, że masz dzisiaj wybrany
jeden specyficzny gatunek.
- Tak - odpowiedział Jihoon. - Więc który film?
- Może "Narzeczony mimo woli". Co ty na to?
- Jestem na tak.
Po wybraniu filmu, przytulili się pod masą koców i ułożyli
miskę z jedzeniem na kolanach. Jihoon przeżywał katusze, podczas gdy Soonyoung
był zaraz obok niego, od czasu do czasu całując go w czubek głowy, ramię,
wszędzie gdzie dosięgał. Nadal, po pięciu latach bycia razem, Soonyoung
potrafił sprawić, że motylki w brzuchu niższego zaczynały szaleć. Jak ktoś może
wyglądać seksownie mając na sobie zwykłą, białą koszulkę? Wtf?
W tym momencie zapragnął wcielić swój plan w życie.
I wyrzucić słowo "subtelnie" przez okno.
- Jestem ciekawy, jakie to uczucie, gdy ktoś ci sie
oświadcza... - Jihoon odchrząknął oczekując odpowiedzi od Soonyounga. Jeśli on
nie załapie tej podpowiedzi, tylko Bóg wie...
- To są oświadczyny na niby. Nie chciał być takich, prawda?
- Oczywiście, że nie. Chcę prawdziwych oświadczyn. -
wymruczał cicho Jihoon, nie wiedząc czy Soonyoung go usłyszał czy nie.
Wnioskując po tym, że chłopak nie odpowiedział, wziął łyk coli i nadal był
skupiony na oglądaniu filmu, to nie.
Jedynym wyjściem Jihoona było wprowadzenie planu B. Wziął
głęboki oddech i powiedział:
- Soonyoung, chcę pierścionek.
Jihoon oczekiwał odpowiedzi w stylu "jaki
pierścionek?", wtedy odpowiedziałby mu, że "Chcę pierścionek
zaręczynowy, obrączkę. Proszę wyjdź za mnie, do cholery jasnej."
Ale Soonyoung nic nie odpowiedział, nieprzytomnie podsuwając
mu miskę pełną serowych "pierścionków".
- Czy ty sobie ze mnie, kurwa żartujesz? - Jihoon wybuchnął,
marszcząc przy tym brwi.
Soonyoung zatrzymał film, patrząc się na Jihoona z troską.
- Kochanie, co jest nie tak?
- Nie kochaniuj na mnie - Jihoon wstał, ale powoli, ponieważ
nie chciał robił bałaganu chrupkami. Rozważnie.
- Ale pytam się poważnie. Powiedziałaś, że chcesz
pierścionek, więc...
Jihoon pokręcił nosem, zaciskając pięści.
- Dobranoc.
~*~
Spróbował jeszcze raz.
W sobotę, kiedy byli na randce.
Jihoon domyślał się, że Soonyoung był zdekoncentrowany jego
nagłym wybuchem tamtego dnia. Nawet jeśli jego chłopak nie wiedział, czym
niższy się sie przejmował, wciąż był dla niego miły. Tego dnia był super
słodki, obsypywał go komplementami, rozpieszczał wszystkim co możliwe, a to
sprawiło, że Jihoon chciał być z nim już na zawsze.
- Kochanie, spójrz - Jihoon pociągną Soonyounga w stronę
szyby eleganckiego jubilera. - Mają tu ładne pierścionki, prawda? - powiedział,
wcześniej odchrząkając.
Jihoon chciał, by brzmiało to podekscytowanie i z nutą
podpowiedzi w głosie, w rzeczywistości zabrzmiało to smutno i niemal
niedosłyszalnie. Przez chwile chłopak miał myśl, że może, Soonyoung nie chce
mieć go za męża, nie chce spędzić z nim reszty swojego życia. To prawdopodobnie
był zły czas by myśleć o takich rzeczach na środku zatłoczonego chodnika, więc
Jihoon wziął kilka głębokich oddechów i po chwili pozwiedzał:
- Chodźmy.
- Nie chcesz wejść do środka i obejrzeć resztę rzeczy? -
zaproponował Soonyoung i spojrzał na chłopaka z troską. Musiał zauważyć zmianę
nastroju Jihoona.
Po tym Jihoon zapewnił Soonyounga, iż wszystko jest dobrze i
nie musi się martwić. Droga do domu minęła im w ciszy, Jihoon oparł głowę o
szybę samochodu. Był pogrążony w myślach o tym, że wszystkie jego próby były na
próżno.
Nagle w radiu zaczęło lecieć "Merry You" od Bruna
Marsa. Jedyne co mógł zrobić Jihoon, to westchnąć.
~*~
Następny dzień był już lepszy, o ile można tak powiedzieć o
pierwszej połowie, gdzie wszystko było normalnie, dopóki nie powróciły
dokuczliwe myśli. Po pracy normalnie rozmawiali, całowali się, przytulali i
robili inne rzeczy, z tym, że Jihoon nie był zbytnio zaangażowany. Soonyoung to
zauważył.
- Ji, mógłbyś podać mi sól?
Jihoon spojrzał na niego ciągle jedząc i podał mu sól.
- Spaghetti jest zbyt mdłe?
- Nie - odpowiedział Soonyoung.
Napięcie w powietrzu było zbyt duże.
- Wiesz, że lubię mocno słone.
- Może to dlatego, ciągle jesteśmy tylko parą - wymruczał
Jihoon.
- Jihoon.
- Co?
- Ciągle jesteś zły? - zapytał spokojnie.
- Dlaczego miałbym być? - odpowiedział pospiesznie, nie
patrząc na chłopaka.
Wytarł usta serwetką i wstał.
- Dzisiaj idę wcześniej spać. Pozmywaj naczynia albo zrób to
jutro rano.
- Jihoon, dzisiaj jest niedziela - odpowiedział rzeczowo. -
Wiesz co to znaczy?
- Wie.. uh, nie dzisiaj - Jihoon cmoknął niezadowolony.
Soonyoung wstał, po czym objął młodszego w tali.
- Kochanie, proszę?
Jihoon zmrużył oczy. Po czym drwiąco odpowiedział:
- Dobrze, ale tylko dlatego, ze powiedziałeś
"proszę".
~*~
- Nie tak - Soonyoung wychrypiał. Był bliski płaczu, chyba.
- Daj mi się dotknąć.
- Nie.
- Jihoon - Soonyoung zaczął marudzić, przybliżając swoją
rękę do boku Jihoona. - Kochanie, daj spokój, daj mi się dotknąć. Boże,
zabijasz mnie.
Jihoon zacisnął oczy, kiedy zaczął dotykać sie po kroczu,
głaszcząc w miejscu, w którym lubił. Drugą ręką jeździł po swoim brzuchu. Potem
zaczął szczypać własne sutki opuszkami palców. Jękną głośno, na co Soonyoung
zaczął skomleć. "Dobrze" pomyślał Jihoon.
- Soonyoung-ah - wyszeptał Jihoon.
Przejechał językiem po wargach, powoli otwierając oczy. Przesunął
się na koniec łóżka by schylić się, pokazując przy tym Soonyoungowi swój tyłek
w całej okazałości, i wyjąć z "pudełka z zabawkami" pod ich łóżkiem
dildo.
Soonyoung wydał z siebie ciche "cholera jasna", próbując
zrobić cokolwiek, by zmienić swoją pozycję - jego ręce były przypięte do
szczebla w łóżku. Jihoon nie był ekspertem w dziedzinie krepowania, więc
rozwiązanie liny powinno być łatwiejsze.
- Tatusiu?
Kurwa.
- Czy tatuś chce rozwiązać linę, nad którą Hoonie pracował
tak ciężko? - zapytał smutno Jihoon z różowym dildo w ręce. Zanim niższy
wsadził kciuk do ust, wyszeptał: - Mam nadzieję, że nie, ponieważ Hoonie będzie
wtedy smutny. Hoonie przygotował specjalne przedstawienie dla tatusia.
Jihoon zwilżył własne palce, które wyciągną z lekkim
dźwiękiem. Soonyoung zaczął być chaotyczny w walce z węzłem. Czuł się jakby
umierał, kiedy ręka Jihoona wędrowała do jego odbytu.
- Oh, tatusiu. - Jihoon przygryzł wargi. - Jesteś cudowny.
Czuł się na tyle rozciągnięty, by stwierdzić, że to idealny
czas na użycie dilda. Ale zanim mógł to zrobić, Soonyoung uwolnił się z więzów
i złapał niższego za talie.
- To nie fair - pisnął Jihoon.
Sonnyoung dostosował ich pozycje. Zarzucił ramiona Jihoona
na swoją szyje i przysunął swoje usta do ucha młodszego:
- Zapłacisz za to, co zrobiłeś tatusiowi.
I o Panie.
Zapłacił.
~*~
Po ich trzeciej rundzie Soonyoung wytarł się chusteczką.
- Przepraszam, że byłem na ciebie zły przez te dni. -
powiedział Jihoon.
Sonnyoung złożył na jego czole niewinny pocałunek.
- Nie wiem dokładnie za co przepraszasz, bo nie wiem co się
dzieje. - złapał rękę Jihoona. - Ale chcę wiedzieć, więc powiedz mi, co się
dzieje.
- Nic - Jihoon zaczął się wiercić.
Soonyoung zaczął wpatrywać sie w niego.
- Po prostu miałam zły dzień - skłamał. - Przepraszam, że
się na tobie wyżywałem.
- Okay - Soonyoung skinął głową. Jihoon miał wrażenie, że
chłopak mu nie wierzy, ale nic nie mógł na to poradzić. - Robi sie późno, a
jutro idziemy do pracy.
Jihoon przytaknął i przybliżył się do swojego chłopaka.
- Chodźmy spać.
- Kocham cię - Soonyoung uśmiechnął się do niego.
- Ja ciebie też kocham.
~*~
- To chyba nie działa - Jihoon przygryzł wargę.
Wyłączył kalkulator i ściągnął okulary. Ta cała sytuacja z
Sooonyoungiem była bardziej stresująca niż przygotowywanie sprawdzianów.
- W takim tempie, to chyba ja będę tym, który się oświadczy.
- Więc dlaczego tego nie zrobisz?
- Nie wiem, chyba dlatego, że boję się, że Soonyoung powie
"nie". - westchnął. - I myślałem nad tym wcześniej, było by miło
gdybym nazywał się Kwon Jihoon. Ale zgaduję, że w najbliższej przyszłości to
sie nie stanie.
- Aw, słodziku, dlaczego tak mówisz?
- Wiem, że mnie kocha i w ogóle, ale nie wiem czy myśli o
ślubie. Ze mną, to tyle.
- Cóż, nie możesz być tego aż tak pewien. - odpowiedział
Jisoo. - Może tym razem będziesz bezpośredni. Porozmawiaj z nim o małżeństwie,
weselu, czymkolwiek, co wiąże się z waszą dwójką i wspólną przyszłością.
Soonyoung może i jest tępy, ale zrozumie.
Jisoo wstał i położył rękę na ramieniu młodszego w geście
uspokojenia.
- Dobrze, za pięć minut zaczynasz lekcje, więc proponuję na
chwilę odstawić te sytuację na bok i skupić się na pracy, okay?
- Okay - Jihoon przytaknął.
~*~
Jihoon szedł na lekcje z ciężkim sercem, nie dlatego, że bał
się zobaczyć uczniów. (Tak naprawdę miał godzinę wychowawczą ze swoją klasą i
mógł śmiało powiedzieć, że nie byli znudzeni jego przedmiotem, którego nauczał,
czyli matematyką.) Nie mógł zrobić tego, co powiedział mu Jisoo, nie mógł tak
po prostu zostawić tej sytuacji. Można go nazwać przewrażliwionym, ale ta cała
sytuacja z zaręczynami ciążyła na nim od tygodnia, bardziej niż wcześniej.
Wszedł do klasy i przywitał się z uczniami.
- Dzień dobry wszy... - przerwał i zmarszczył brwi. -
Dlaczego wszyscy się tak na mnie patrzycie?
- Bez powodu, proszę pana! - zawołał Mingyu, wbijając mu nóż
w plecy śmiechem.
Tak naprawdę, nie tylko on to zrobił. Powoli pokiwał głową i
spojrzał na swoje ubrania, nie było na nich nic co było powodem do śmiechu lub
rozbawienia.
- Okay - Jihoon wzruszył ramionami.
Postanowił się tym nie przejmować. Miał nadzieję, że to z
czego się śmieją nikogo nie skrzywdzi. Odwrócił się do tablicy i zamarł.
"Wyjdziesz za mnie?"
Te trzy słowa były napisane z wyjątkowym zachowaniem
kaligrafii. Każde zagięcie literki, było przyozdobione kolorowym kwiatem.
Zajęło całą tablice. Jihoon zastanowił się dlaczego nie zauważył tego, kiedy
wszedł do klasy.
- Proszę pana, nie chcemy już mówić do pana, "Panie
Lee"!
- Jest was ponad trzydzieści. Jak mogę mieć nazwiska po was
wszystkich? - zażartował Jihoon i zaśmiał się z całego serca.
Wtedy pojawił się niespodziewany głos.
- Nie potrzebujesz ponad trzydziestu nazwisk, Jihoon.
Wystarczy jedno.
Jihoon obrócił się czując przytłaczający przypływ emocji.
Soonyoung stał w drzwiach, trzymając małe, aksamitne pudełko. Za jego plecami
uczniowie wyciągnęli telefony, piszcząc przy tym. Jihoon nie był pewny co do
tego dźwięku, ponieważ jedyne co słyszał to bicie jego serca.
- I brzmi ono "Kwon" - dokończył Soonyoung, a
uśmiech pojawił się na jego twarzy. - Jihoon, chcę spędzić z tobą resztę
swojego życia. Nie wyobrażam sobie siebie w innej sytuacji.
Podniecenie na wśród uczniów stało się głośniejsze,
szczególnie kiedy Soonyoung uklęknął, otworzył pudełko, w którym znajdował sie
błyszczący pierścionek z diamentem.
- Kocham cię, Jihoon. Jeśli powiesz "tak", będę
najszczęśliwszą osobą na świecie.
- Nienawidzę cię - Jihoon poddał się ocierając łzy. -
Ignorowałeś moje podpowiedzi.
- Właściwie, to wiedziałam o tym cały czas - Soonyoung
zachichotał. - Kupiłem ten pierścionek dwa tygodnie temu. Ale wiesz co, Jihoon?
Z chwilą kiedy pierwszy raz ciebie ujrzałem, wiedziałem, że chce wziąć z tobą
ślub. - kontynuował. - Więc, Jihoon, wyjdziesz za mnie?
Jihoon skinął głową i gdzieś między czkawką, kolejnymi śladami
po łzach i pociągnięciami nosem, wykrztusił słodkie:
- Tak.